hehe zależy co rozumiesz przez słowo końcówke - zażycie proszków usypiających przez Georgesa i położenie zaśnięcie w sztucznych ciemnościach pokoju = uśpienie własnego sumienia? czy nastepujące po tym ujecie gdy zostaje pokazany dramat zabrania małego majida do domu dziecka = aluzje polityczne do kolonii algierskiej? a może ostatnie ujęcie podglądanego budynku szkoły = manipulatorskia zabawa samego Haneke (podobnie jak Georges wycina ze swojego programu TV 'nudzenie gości' i zostawia tylko ciekawe tematy na czasie) mającego (lubiącego?) mieć po raz kolejny wyższość nad widzem? To tylko finałowe niedopowiedzenia, a przecież naszpikowany jest nimi cały film. Godny następca 'Zagubionej autostrady' Lyncha, czyli gratka dla łamaczy (filmowych) kodów.

Pozdrawiam.

o tak...ta ostatnia scena sprzed szkoły...czyzby kolejne nagranie majace wzbudzac coraz wiekszy niepokój...?

a to, ze syn Georgesa rozmawia przed szkola z synem Majida?

Moim zdaniem rozmowa synów Majida i Georgesa pokazuje nam młode pokolenie, które chce zakończyć konflikty swoich ojców, wprowadzić pokój i żyć w zgodzie.
Chociaż z drugiej strony nie wiemy na jaki temat rozmowa się toczy. Może potomkowie Georgesa i Majida wyznają sobie nienawiść?
Ja jednak obstaję przy pierwszej wersji.
"Make peace not war" ;)

a moze od poczatku o wszystkim wiedzieli i uknuli to sami?

dużo się nad tym zastanawiałam...w recenzji było napisane, aby zwrócić na nią szczególną uwagę. pierwszy wniosek do jakiego doszłam: to na 100% ujęcie z kamery. potem wydawało mi się, że podglądaczem musi być sam George. w końcu doszłam do wniosku, że skoro Haneke w trakcie bawi się nami- ukazując nas jako podglądaczy- może to my nimi jesteśmy- i to jest rozwiązanie całej zagadki. ale im dłużej nad tym myślę tym bardziej jestem zagubiona- co świadczy- i o mojej ułomności, i o geniuszu reżysera! :) jeśli masz jakiś pomysł odnośnie końcówki, lub czegoś się dowiesz pisz!

Własnie zakonczyłem ogladanie tego filmu, a na twarzy maluje mi sie wielki znak zapytania.Chyba bede musiał jeszcze raz wciagnac sie w ta gierke aby odkryc to co "ukryte".

NIC. NIE. KUMAM! ;D może przesadzam, może nie doceniam geniuszu, artystycznego wyczucia, ale tuż po seansie nie mogę się pozbyć wrażenia, że wizja Haneka jest jakaś niekompletna. Albo niekompletne jest moje mózgowie. Albo oba po części ;D

mam podobne wrazenie co anouk. jak dla mnie w filmie jest za duzo niedomowien i szczerze, wyszlam rozczarowana z kina...zreszta nie ja jedna, wiec moze nie chodzi o moj brak umiejetnosci odczytania wizji rezysera tylko o jego brak umiejetnosci jej przekazania...